AO Flesz Dzień 3: Przysiężny nie mówi cześć Robertowi

Przysiężny nie mówi cześć Robertowi

Francuska Federacja Tenisa przeprowadziła wywiad ze „szczęśliwym przegranym”, Stephane Robertem, który będzie rywalem Michała Przysiężnego. Można było wyczytać, że Robert siedział spokojnie w pokoju dla zawodników i czytał gazetę, kiedy zaskoczył go supervisor z pytaniem, czy zechce za chwilę rozegrać mecz w turnieju głównym.

Francuz zna się od wielu lat z Przysiężnym, wie o jego atutach. „Widziałem go tu na treningu, złamał dwie rakiety. Kiedy mnie zobaczył, uśmiechnął się i powiedział że przez dwa dni nie powie mi cześć” – opowiadał Stephane Robert.
stephane robert

Stephane Robert
Foto: Nathii Gawrońska / Tenis Love, Sopot 2011

Lisicka przegrała z pogodą, nie z Niculescu

Współpraca Sabiny Lisickiej z Martiną Hingis podczas AO efektownie się zaczęła, mniej efektownie skończyła. Niemka została wyslajsowana przez Rumunkę Monicę Niculescu, zresztą po raz trzeci w karierze.

Dziennikarz piszący artykuł na stronie Australian Open przywołał tweeta Sabiny „Przegrałam dzisiaj z upałem” i stwierdził, że to nie pogoda zagrywała winnery, tylko Niculescu.

Ivan Dodig kolejną ofiarą upałów

„Myślałem, że umrę” – Chorwat Ivan Dodig skomentował swoją reanimację. Tenisista prowadził 2-0 w setach z Bośniakiem Damirem Dzumhurem (właściwie, Dodig też jest Bośniakiem, ale od kilku lat gra dla Chorwacji), kiedy słabo się poczuł i po pewnym czasie nie był w stanie kontynuować gry.

Statystyki na bocznych kortach też są ofiarami upałów

„Te statystyki chyba prowadzi Janowicz po ostrym melanżu” – powiedział Michał Przysiężny, zapytany przez dziennikarza Eurosportu czy naprawdę nie popełnił żadnego błędu niewymuszonego w meczu z Zeballosem. Podobno urządzenia odpowiedzialne właśnie za ten dział statystyk na bocznych kortach nie reagują z powodu przegrzania.

Gulbis wyhodował sobie brzuszek

Jeśli do tej pory nie zrzuciliście skutków grzechu obżarstwa popełnionego przy wigilijnym stole, nic się nie martwcie! Macie poważną konkurencję w osobie profesjonalnego tenisisty! Ernests Gulbis odpadł z Samem Querrey’em i jeszcze raz udowodnił, że talentem, charakterem i osiągnięciami bliżej mu do Irakliego Labadze niż Marata Safina.
ernests gulbis

Ernests Gulbis
Foto: AP Photo/Eugene Hoshiko

Tomic przeprasza osoby, które zapłaciły za bilety

„Miałem wykonany skan i okazało się, że zerwałem mięsień przywodziciela. Dzięki temu, że zszedłem z kortu po pierwszym secie, nie czeka mnie długa przerwa. Lekarz powiedział, że gdybym kontynuował grę, mógłbym być wykluczony nawet na 3-4 miesiące. To naprawdę nie jest tak, że zszedłem z kortu, bo Rafa był za dobry, jak napisano w prasie. Przepraszam ludzi, którzy zapłacili za bilety” – wyjaśnił Bernard Tomic na specjalnie zwołanej konferencji prasowej.

Młody Australijczyk nie chciał być niezrozumiany. A o niezrozumienie łatwo – w kontekście jego poprzednich wypowiedzi: „Muszę zaczekać aż wszyscy Federerowie skończą kariery, wtedy nadejdzie mój czas” oraz „Czasem puszczam seta, kiedy przegrywam, żeby łatwiej się skoncentrować na kolejnym”.

Australijska matka w trzeciej rundzie

Sześć lat temu Casey Dellacqua wystąpiła w czwartej rundzie Australian Open. Zaliczyła też trzecie rundy Roland Garros i Wimbledonu. Później Australijka miała problemy z kontuzją, przekwalifikowała się na debel (trzy wielkoszlemowe finały w roku ubiegłym) i… została matką.

W sumie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że syna urodziła jej partnerka życiowa, Amanda.

Dellacqua znowu jest na fali. W turnieju występuje dzięki wywalczonej w pre-eliminacjach dzikiej karcie. W meczu drugiej rundy pokonała rozstawioną z 18. Kirsten Flipkens 6-3 6-0.

Belinda Bencic nie jest nową Hingis

Li Na nazwała Belindę Bencic „nową Hingis”. Młoda Szwajcarka przyznała, że często to słyszy. Zapewne od dziennikarzy, bo obserwując mocną i dość schematyczną grę Belindy, trudno znaleźć jakiekolwiek inne odniesienie do Hingis z wyjątkiem ich wspólnych, słowackich korzeni i tego, że Bencic jest trenowana przez matkę Hingis.