AO Flesz Dzień 2: 43 stopnie w cieniu

Bohaterem dzisiejszego dnia była pogoda. Michał Przysiężny powiedział, że słońce tak oślepiało, że serwis mógł jedynie przepychać na drugą stronę w kierunku kortu. W godzinach największego upału notowano 42-43 stopnie w cieniu. Ale my w Polsce nie mamy się czego wstydzić. W zeszłym roku na futuresie w Ślęzie było identycznie, tylko zawodnikom nie podawano lodu.

Kanadyjczyk Frank Dancevic zemdlał podczas spotkania z Benoitem Paire. „Straciłem balans, oparłem się o ogrodzenie. Kiedy się obudziłem, stało nade mną mnóstwo ludzi. Ale oni i tak będą kontynuować gry w takich warunkach – dopóki ktoś nie umrze” – powiedział Dancevic po meczu, który przegrał.

Roger Federer ma receptę na upał

„To sprawa mentalności. Trzeba sobie powiedzieć, że nie jest gorąco. A zresztą, trzeba z tym żyć. Warunki są takie same dla obu przeciwników. Jeśli się przez całe życie ciężko trenowało i ma się wiarę w siebie, pokona się te warunki. Jak nie możesz wytrzymać, to skreczuj. Ale to nie dla mnie.” – powiedział Szwajcar na konferencji prasowej.

Tańcząca na patelni

Wiktoria Azarenka przyrównała warunki w Melbourne do tańca na patelni. Białorusinka dwukrotnie przegrywała z przełamaniem ze Szwedką Johanną Larsson. Bojowa, agresywna Larsson nawet serwowała po pierwszego seta. Wtedy jednak się usztywniła, a do tego Azarenka zaczęła więcej biegać i uważniej grać. Później Szwedka już nie nawiązała walki.

Matosević nie jest wściekłym psem

Marinko Matosević wciąż nie może wygrać meczu w turnieju wielkoszlemowym. Zawodnik od kilku lat plasujący się w okolicy 50. miejsca przegrał w pięciu setach z Kei Nishikorim, a po drodze miał wiele problemów. Zbierał ostrzeżenia – za picie wody i wymianę czapeczki. Nerwowo reagował, gdy jego trener nie kibicował mu wystarczająco głośno. Protestował też przeciw nazywaniu go „Wściekłym Psem” przez kibiców.

„Nie wiem, skąd to się wzięło. Jakiś kretyn napisał na Wikipedii, że to mój pseudonim” – wściekał się na konferencji prasowej.

Dość ostro zareagował też na pytanie dziennikarza o to, czy po tak zaciętym meczu czuje się bliżej pierwszego wygranego meczu w szlemie. Lepiej zachowajmy oryginał bez tłumaczenia:

„I don’t give a shit, man. What do you want me to say to that?”

Wyobrażam sobie poruszenie u nas w kraju, gdyby Ula Radwańska tak odpowiedziała na pytanie „kiedy pani dojdzie do trzeciej rundy szlema?

Gladiator Gilles Simon

Gilles Simon doznał kontuzji w pokazówce w Kooyong i nieomal wycofał się z turnieju Australian Open. Ale zagrał. Mimo przegranych dwóch pierwszych setów z Danielem Brandsem, rutynowany Francuz wygrał 16-14 w piątym.

„Warunki mi właściwie pomogły. Źle się czułem, kontuzja była dolegliwa, ale dzięki temu grałem bez presji. Pogoda spowolniła mojego przeciwnika. Chciałem, żeby on też się źle poczuł w tym upale. Widział, że to on miał mecz na rakiecie i przez to się usztywnił. Posłał chyba 111 winnerów, ale nie umiał skończyć meczu. Teraz mu pewnie jest smutno” – uczciwie przyznał Simon.

W innym długim meczu, Andreas Seppi pokonał Lleytona Hewitta.
camila giorgi

Camila Giorgi
Foto: Hector Montero/Tenis Love, Madryt 2013

50.000 dolarów australijskich dla Camili Giorgi

W „Sports Illustrated” ukazał się niedawno artykuł Jona Wertheima o przygodach tenisowych Camili Giorgi i jej ojca – trenera. Otóż w Polsce nikomu nie trzeba tłumaczyć już, ile kosztuje przebijanie się przez turnieje ITF. Włoszka nie mogła podpisać kontraktu z żadnym sponsorem instytucjonalnym. W takiej sytuacji wielu zawodników – jeśli ma możliwość – decyduje się na sponsoring indywidualny, czyli pożyczki na wyjazdy na turnieje, które będą zwracane z przyszłych zarobków. Obrotny pan Giorgi tylko pożyczał od ludzi których poznawał na całym świecie, ale nic nie zwracał.

Swoją drogą, to dość brutalny biznes, a inwestorzy domagali się zwrotów bardzo szybko. Camila Giorgi oscyluje w okolicach setnego miejsca i na pewno dokłada jeszcze do interesu, a w najlepszym razie wychodzi na zero.

Znane są przypadki tenisistów, głównie z Ameryki Południowej i Europy Wschodniej, którzy spłacają „kredyty zaufania” jeszcze gdy mają po 27-28 lat i plasują się w czołowej 50 rankingu.

Na razie rodzina Giorgich nie chce komentować doniesień prasy w tym zakresie.